Zdrada - część 2 - Co dalej z nami?

Gdy emocje nie są już tak gorące i gwałtowne, przychodzi moment na podjęcie decyzji odnośnie przyszłości związku. Pewnie niejedna życzliwa osoba będzie Ci doradzać jakieś rozwiązanie. Najczęściej opinie otoczenia są skrajne. Różni ludzie różnie radzą, ale to Twoje życie. Nikt poza Tobą nie może znaleźć drogi do Twojego szczęścia. Zachęcam więc do przyjrzenia się własnym pragnieniom i potrzebom.

No dobrze, ale co wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o przyszłości związku? Zastanów się:

  • czy zależy Ci na przetrwaniu tego związku?
  • czy do tej pory czułeś / czułaś się szczęśliwy/a w tej relacji?
  • czy partner chce kontynuować związek?
  • czy wraz z upływem czasu jesteś w stanie wybaczyć (co nie znaczy zapomnieć!) krzywdę partnerowi?
  • czy wraz z upływem czasu jesteś w stanie odzyskać poczucie bezpieczeństwa?
Gorąco zachęcam, by odpowiedzi były szczere, bo tylko wtedy są wartościowe.

Pierwsze dwa pytania pomagają w określeniu Twoich pragnień co do przyszłości związku. Jeśli w obu przypadkach Twoja odpowiedź brzmi "tak", to pewnie zależy Ci na tej relacji. Kolejne pytanie dotyczy zaangażowania Twojego partnera. Bez jasnej deklaracji, ze chce ratować związek i nie ma zamiaru kontynuować romansu, nie ma podstaw by dalej pracować nad odbudowaniem tego, co Was łączyło.
Wśród terapeutów par zdania są podzielone, czy prowadzić terapie czy nie, jeśli jedna z osób utrzymuje nowy związek. Osobiście jestem temu przeciwna, bo jedna strona angażuje się równolegle w dwie relacje. Zaangażowanie nie jest więc wystarczająco duże, by coś zmienić w związku podstawowym na lepsze. Poza tym, praca w każdej chwili może się skończyć na skutek decyzji o wyborze nowej relacji. Odbudowywanie związku bez jasnej deklaracji zerwania romansu mija się z celem.

Ostatnie dwa pytania są istotne, jeśli wszystkie pozostałe odpowiedzi były na "tak", bo dotyczą dalszego funkcjonowania związku. Są osoby, które mają spore trudności z wybaczeniem krzywdy. Urazę noszą w sobie długo i przy każdym nieporozumieniu "wyciągają zdradę". Jedna z pań zgłosiła się na terapię z mężem, bo miała nadzieję, że rozsądzę ich i przyznam, że wszystko to, co złe w ich związku, to jego wina. Była bardzo zaskoczona, gdy wyjaśniłam, że nie mogę tego zrobić i nie na tym polega terapia par. Celem terapii jest odbudowanie relacji na zdrowych zasadach, a ciągłe wracanie do przeszłych win nie pozwala na osiągnięcie tego.

Ostatnie pytanie dotyczy odzyskania poczucia bezpieczeństwa. Niektórzy, mimo, że wybaczyli i pracują nad relacją, nie mogą odzyskać spokoju. Ciągle zamartwiają się, co robi teraz partner, z kim jest, czy będzie wierny. Paradoksalnie, często taka nadmierna zazdrość pojawia się u partnera który zdradził, a nie tego, który został zdradzony.

Odpowiedzi na "tak" na wszystkie pytania oznaczają, że jest o co walczyć i z czasem związek można odbudować. Natomiast przewaga odpowiedzi negatywnych każe się głęboko zastanowić czy jest sens nadal być razem. Czasem szybkie i pokojowe rozstanie się to najlepsze, co można dla siebie nawzajem zrobić. Pewnie nie wszyscy się ze mną zgodzą, ale uważam, że nie ma sensu tkwić w związku, w którym tak naprawdę nic już nie ma poza bólem i urazą. Bardzo łatwo w taki sposób znienawidzić się i zmienić swoje życie w piekło. W takich związkach ludzie są jeszcze bardziej samotni niż gdy mieli być rzeczywiście sami.

A co, jeśli macie dzieci? Z mojego doświadczenia wynika, że trwanie w związku wyłącznie ze względu na dobro dziecka nie kończy się dobrze. Fakt, dzieci potrzebują obojga rodziców. Ale przecież rozwód biorą dorośli, a nie dzieci. Mimo rozstania mama będzie nadal mamą, a tata tatą. I nic tego nie zmieni. Natomiast, gdy para nie może dojść do porozumienia, paradoksalnie najbardziej cierpią na tym dzieci. To one są wciągane w konflikty, we wzajemne robienie sobie na złość. Nie raz słyszę od młodej osoby, że kocha swoich rodziców, ale ma ich serdecznie dość i ma nadzieję, że jak najszybciej się rozejdą. Czasem lepiej rozstać się, niż ciągnąć toksyczny związek.